2/19/2013

Polish&Stylish


Czyli poradnik o tym, jak być dobrze widzianym za granicą nie porzucając przy tym wszystkich tradycji narodowych.



Większości z nas zdarza się co jakiś czas opuścić granice kochanej Ojczyzny w celu tak zwanego poszerzania horyzontów, poznawania nowych ludzi oraz szlifowania języka. Jak pięknie by to nie brzmiało kończy się zawsze na udowadnianiu, że Polak wypije więcej niż dowolny reprezentant innej narodowości, nawet jeżeli wcześniej wspomniany Polak jest umęczony po całym dniu targania 10 kg ubrań oraz ma nieco ponad 1,5 metra… Te i inne polaczkowate zagrania można jednak wyplenić! Dzięki mnie i mojemu międzynarodowemu doświadczeniu będziecie mogli wyruszyć w podróż dookoła świata z poczuciem bezpieczeństwa, mając w zanadrzu całą potrzebną wiedzę zarówno o Fashion jak i o Business. Zaczynamy!

1. Stylizacja wejściowa:

 Przybywając do celu musimy czuć się wspaniali jak Jezus wjeżdżający do Jerozolimy. Taką pewność siebie może nam dać jedynie przemyślany i spektakularny outfit. Pamiętając o tym, że ludzie w większości myślą, że do Polski nie dotarła jeszcze cywilizacja i nie wiemy co to wieżowiec, ani ruchome schody należy każdym dodatkiem manifestować dobrobyt i bogactwo kulturowe.







Na załączonym zdjęciu mam na sobie lekką sukienkę z mini-żabotem. Jej cienki materiał daje tubylcom do zrozumienia, że potrafimy znosić zimno lepiej niż oni. Od razu można więc wyciągnąć wniosek, że nasze położenie geograficzne sprzyja street fashion. Nasze outfity nie zamieniają się zimą w kompozycję ‘płaszcz à la śpiwór’ ale emanują dobrym gustem nawet w temperaturach ekstremalnych. Żabocik natomiast od razu przywołuje w myślach obraz wielkiego Polaka - Fryderyka Chopina. W uszach zaczyna nam grać etiuda rewolucyjna, a serce rozpiera duma! Wielkim hitem tego outfitu jest oryginalny pasek łowicki. Hafty i zdobienia na nim widoczne budzą zazdrość obcokrajowców, których kobiety w wiekach przeszłych nie wpadły na to, żeby wyhaftować takie cudo. Świadomość, że pasek pochodzi z Łowicza wzbudza w nas spokój, bo wiemy, że chociaż jedna rzecz, którą mamy na sobie nie jest MADE IN CHINA, ale pochodzi z pięknego polskiego miasta, które oprócz rękodzieła dostarcza na nasz rynek również dżemy i pulpety ( DZIĘKUJEMY I PAMIĘTAMY! POLACY!) Kolejnym dodatkiem jest chusta z Gubałówki, miejsca pielgrzymek dzieci z podstawówki, zdjęć z misiem i oscypków (chociaż te można dostać też w Sopocie).  Gubałówka -> Zakopane -> góry -> Górale -> PAPIEŻ! I znowu jesteśmy lepsi i dumni z Ojczyzny. Przedostatni element – FUTRO. Milutkie, mięciutkie i białe jak śnieg. Symbolizuje niewinność i pieniądze (zazwyczaj pieniądze męża, ale w wypadku studentów chodzi o pieniądze rodziców). Razem z czerwoną sukienką współgra idealnie, a ja wyglądam jak udekorowana, przenośna flaga Polski. Element zamykający outfit – okulary przeciwsłoneczne. Konieczne, żeby udowodnić, że jest się na tyle ważną i niezależną osobą, że nie odczuwa się, ani wstydu, ani zakłopotania mimo tego, że nosimy je w środku zimy w czasie dużego zachmurzenia.

2. Asymilacja kulturowo – modowa.

Stylizacją wejściową pokazaliśmy nasze siły, teraz przyszedł czas, żeby skorzystać z egzotyki miejsca, w którym się znaleźliśmy i inspirować się tutejszą kulturą. Przyda się to po powrocie do kraju, gdzie chustka z gór to żaden kąsek, a zabłysnąć pozwala nam zagraniczne badziewie.


Znacie już wszystkie elementy z powyższego outfitu, więc waszą uwagę powinno przyciągnąć coś innego, mianowicie – AFRO BEAUTY! Ten wspaniały zakątek, który znalazłam przypadkiem podczas wycieczki to niekwestionowany magazyn egzotycznych inspiracji. Asortyment jest przebogaty. Od fantazyjnej biżuterii do doczepianych murzyńskich pasemek. Można na chwile zapomnieć o codzienności i odpłynąć do krainy…. Senegalu ? Trudno powiedzieć, ale na 100% gdzieś między perukami znajduje się poradnik dla mam pt. „ Jak zrobić zakupy mając dwa wózki, troje dzieci pod pachą i dwa niemowlęta na głowie” oraz jego druga część „Jak z tych zakupów wrócić zatłoczonym metrem”.

3. Ciągnie swój do swego – budowa.


Polacy za granicą znani są ze swoich talentów budowlanych. Popularna siła robocza ze wschodu wyrobiła już sobie niekwestionowaną renomę. Nasz talent i sława dotarły nawet do Wersalu, a konkretniej do jego ogrodów. Na chwilę obecną trudno stwierdzić jak odbywa się tam współpraca, skoro jest to strefa bezalkoholowa. Mają jeszcze jednak trochę czasu przed kolejną kontrolą, którą przeprowadzę w wakacje. Tymczasem publikuję część dokumentacji, a postęp prac oceniam piosenką:  


4. Podziękowania:

Błażej Zarzecki Photography

5. KONKURS

Konkurs odbędzie się jutro (20.02.2013r) o godzinie 21:00. Jest on wcześniej zapowiadany, żeby każdy mógł go sobie wpisać w grafik! Najprawdopodobnej będzie dotyczył nauki i kultury, więc lepiej przeczytajcie wikipedię i poradnik savoir-vivre.

Kissy&Bize
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz