Microsoft, PKP, Telegrosik... Zamknięty
i tajemniczy świat pieniędzy, władzy i identyfikatorów.
Niedostępny dla studenta socjologii oraz większości studentów
innych kierunków humanistycznych. Niebezpieczny dla ludzi o słabym
charakterze i samochodzie. Działający w sposób przenikliwy i
bezwzględny, niczym znakomicie wyspecjalizowana międzynarodowa
sekta. Jedno słowo. Korporacja.
Nie było jeszcze na FB tak poważnego
tematu jak Korpo-życie. Nie możemy zajmować się cały czas
plażowaniem, zwiedzaniem i urządzaniem domowej siłowni. Świat
znalazł się na zakręcie. Według zegarka od Michaela Korsa zostało
nam niewiele czasu, więc przejdźmy do sedna.
Już odkąd Magda M. i Piotr po raz
pierwszy pocałowali się na Placu Trzech Krzyży, ludzie zdali sobie
sprawę, że pieniądze to jednak fajna sprawa. Wiadomo, że
zdecydowanie lepiej jest śmigać Porsche, niż Solarisem, a mówiąc,
że lubimy kuchnię orientalną mieć na myśli sushi i ośmiorniczki,
a nie zupkę chińską z Radomia. Ale czy dla bogactwa człowiek
zrobi naprawdę wszystko? Odpowiedź jest prosta. Tak. W związku z
tym, mała przestroga przed tym, by nie stać się
Korposuką.
Mimo naszego wrodzonego oporu do
czynienia zła, prędzej czy później ulegniemy wysokiej pensji,
młodemu, dynamicznemu zespołowi, możliwościom rozwoju i awansu
oraz elastycznym godzinom pracy. Nasze wynagrodzenie będzie na tyle
wysokie, że nie zdamy sobie sprawy z tego, ze tak naprawdę
pracujemy w centrum tworzenia scenariusza do „Gossip Girl II.
Serena w pracy”, a awans jest tak samo możliwy jak to, że ojcem
naszego dziecka będzie nasz szef.
Oto typowy model Korposuki.
Uśmiechnięta, spełniona, niezależna.
Kiedyś zwykła telemarketerka, dziś, dzięki dobrym stosunkom z
szefem, jego asystentka. Z pozoru kobieta idealna, mająca
perspektywy i przerwę na brunch, cokolwiek to jest. Nie dajmy się
jednak zwieźć pozorom. To kobieta, której jedyną prawdziwą
przyjaciółką jest kserokopiarka, a jej mózg tak przesiąknięty
jest korpostylem, że nawet listę zakupów robi w Excelu. Nie
pamięta już co to urlop, a wakacje spędza na szkoleniach
firmowych, gdzie wymienia się wiedzą z Human Resources oraz Public
Relations z kolegami z branży.
Syndrom Korposuki szybko
rozprzestrzenia się na wszystkie dziedziny życia. Następuje utrata
kontroli i szybko możemy zauważyć, jak dawniej zwykłe, domowe
śniadanie zamienia się w szkolenie biznesowe dla psa lub kota na
temat fuzji konglomeratowej Pedigree i Kitekat oraz jej wpływie na
domowy budżet.
Niedługo skończą się wakacje i
będziecie bardziej podatni na uroki pieniędzy. Zamarzą Wam się
wodne łóżka, zamiast materacy z IKEI, trufle, zamiast Kaktusa i bąbelkowe herbaty zamiast Minutki (drugoplanowej bohaterki serialu
Ojciec Mateusz!) Wierzę, że znajdą się tacy, którzy ominą
Starbucks'a i spotkają się ze mną przy automacie HAPPY COFFEE
(Buw, parter), aby bojkotować fałszywy splendor. Zanim jednak to
się stanie, wygrzebcie ostatnie zaskórniaki, wyślijcie pocztówkę
do redakcji FB i zastanówcie się co możecie opylić, żeby nowy
rok rozpocząć w stroju od Tesco, a nie w wyświechtanym Diorze.
Kissy i bize,
M.
Podziękowania dla:
Dorota Lewandowska Photography
Podziękowania dla:
Dorota Lewandowska Photography
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz