7/07/2014

Churching #1 Notre-Dame de Paris

Zgodnie z zapowiedzią, pierwszy post z serii #churchingINparis. Zaczynam od klasyki, czyli Katedra Marii Panny w Paryżu. 


Kościół jest piękny, ale przed zwiedzaniem, należy skonfrontować swoje wyobrażenia z dzieciństwa z rzeczywistością, bo katedra bynajmniej nie wygląda tak:

Wersja Disneya

Zwiedzanie nie kończy się jednak na fasadzie. Aby dostać się do środka musimy podjąć bardzo ważną decyzję, czy wybieramy drogę MESSE, czy VISITING? Nie należy się jednak długo zastanawiać, bo paradoksalnie liczba miejsc na MESSE jest mniejsza, niż na VISITING. Kiedy liczba miejsc na MESSE skończy się, Pan agent zamyka drzwi dla wiernych i pozostaje nam już tylko praktyka pogańska. Polega ona na lataniu po bocznych nawach kościoła z aparatem, niczym Esmeralda z tamburynem.

Tymczasem w nawie środkowej kościoła odbywa się msza. Warto zaznaczyć, że zakaz robienia zdjęć podczas mszy jest przedstawiony jako znak graficzny, więc nawet Chińczycy mogliby go zrozumieć, gdyby chcieli. Niestety zawsze jest taki cwaniak, który myśli, że skoro Pan agent nie zauważył, że strzelają foty, to Jezus też na bank nie! Ale nie warto unosić się gniewem, gdyż prawdopodobnie nasi bracia Azjaci nie zauważyli informacji, że msza jest transmitowana na żywo we Francuskiej Telewizji i Radiu Maryja, a po 5 dniach można ją sobie odtworzyć w internecie i porobić screenshoty :D 

Jeśli chodzi o savoir-vivre na takiej international messe to warto pamiętać, że Azjaci przekazują znak pokoju kłaniając się, a nie podając rękę (podają jak już przypomną sobie, że są w Europie) i NIE JEST to bynajmniej zaproszenie do walki. Co więcej, jeśli podejmujemy wyzwanie śpiewania po łacinie to zwracamy uwagę na Pana dyrygenta z przodu kościoła. On naprawdę bardzo się stara. Ważne jest również, że komunii nie rozdają księża, tylko Panowie agenci w garniturach...



Powyżej wnętrze katedry. Zdjęcie zostało zrobione po mszy, z sektora VISITING, bez lampy, więc bez spinyy!!

Już za tydzień kolejny kościół i kolejne niespodzianki, a niedługo trochę więcej z serii #culture i #fashion.

Kissy i bize,
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz